Komentarze: 0
Wtorek jak zwykle pechowy.......mój piesek zachorowal......dlaczego tak musi być.........biedactwo..teraz leży bez ruchu i ma ogonek do dolu.....zaraz ide z nim do weterynarza...tylko moja mama przyjdzie z pracy.....bo to ona z nim pójdzie...bo ja musze śmigać na rekolekcja.......Mój Dinguś wyzdrowieje.....kiedyś go pan Pliżga uratowal.....dawno....i Dinguś dzięki temu żyje.......teraz tesh trzeba go uratować..............